Taki jestem- między nami introwertykami

Jak wiadomo wyróżnia się dwa podstawowe typy osobowości- ekstrawertyzm i introwertyzm. Osoby u których przeważa ten pierwszy typ są bardziej towarzyscy i gadatliwi, mają zdolności przywódcze. Czerpią energię przebywając wśród ludzi, lubią jak dużo się dzieje. Często ich działania są impulsywne, pod wpływem emocji- najpierw mówią, potem myślą.

Natomiast introwertycy mają uwagę bardziej skierowaną do wewnątrz. Lubią swoje towarzystwo i niechętnie przebywają wśród większej ilości osób, bo to ich męczy. Mogą wydawać się małomówni, ale zazwyczaj nie wynika to z nieśmiałości, tylko z niechęci prowadzenia dyskusji na mało istotne, nieinteresujące ich tematy. Są za to bardzo dobrymi obserwatorami (otoczenia i własnych emocji) oraz słuchaczami (głównie przy interesujących rozmowach w cztery oczy).
Większość ludzi posiada w sobie cechy introwertyczne i ekstrawertyczne w różnych proporcjach. 

Zdecydowanie jestem bardziej typem introwertyka, choć nie skrajną jego odmianą. Obecnie łączę w sobie cechy obydwóch tych typów i staram się osiągnąć większą równowagę w tej kwestii, ale nie zawsze tak było.



Introwertyczne trudności

Od zawsze byłem jakby na uboczu jeśli chodzi o kontakty w społeczeństwie- czy to w szkole czy gdziekolwiek w jakiejś grupie. Byłem tą osobą, która w podstawówce aby coś załatwić mówiła do kolegi: ,,Ja pukam, Ty mówisz". Zawsze też potrzebowałem sporo czasu, żeby zbudować jakąś relację, zakumplować się. Tak, nawiązywanie kontaktów z innymi to była kiedyś niemała trudność. Z bliżej poznanymi rówieśnikami jakoś to jeszcze wyglądało, ale jak trzeba było na przykład załatwić coś w szkolnym sekretariacie albo poprosić sąsiada o piłkę, która wpadła za płot- miękkie nogi, panika, serce w gardle...

Tak samo było w przypadku wystąpień przed klasą czy odpowiedzi ustnej- trema, lęk przed oceną, ośmieszeniem. Taka to trauma zrodziła się we mnie w dzieciństwie z różnych trudnych sytuacji, co wpłynęło na mój typ osobowości. Lubiłem przebywać z bliskimi, pojedynczymi znajomymi i samemu, bo wśród ludzi często była wyczuwalna presja żeby powiedzieć coś, zachować się w dany sposób. No i te uczucie oceniania przez innych. Utrzymywanie kontaktu wzrokowego również nie należy do łatwych rzeczy.

Ciężej jest też z doborem odpowiednich słów, potrzebuję więcej czasu, aby myśli ubrać w słowa i przekazać to co chcę przekazać. Czasem za dużo analizuję jak będą odebrane moje słowa, wiadomości, czy teksty, które czytacie. Staram się przelewać myśli bez zbędnego rozmyślania i działać z flow. Tego dopiero się uczę, tak jak i akceptacji niedoskonałości w wyrażaniu siebie. 
Do dziś odczuwam stres i spięcie jeśli muszę załatwić coś ważnego z kimś zupełnie obcym, albo powiedzieć coś we większym gronie, jednak wielokrotne przełamywanie się sprawiło, że jest w tej kwestii o niebo lepiej.




Cicha woda brzegi rwie

Nigdy nie byłem jakoś bardzo rozmowny, a wręcz uważano mnie za wyjątkowo cichego, skrytego chłopaka. Jednak wbrew pozorom nie zawsze szło to w parze ze spokojem, gdyż od dziecka byłem bardzo energiczny. Potrzebowałem dużo ruchu, no i oczywiście nie zawsze byłem taki grzeczny, chociaż wydaje mi się, że nie sprawiałem specjalnych kłopotów rodzicom (potwierdzają to ;)). No i jeśli już ktoś mnie bardziej poznał kilkakrotnie słyszałem: ,,Niby taki spokojny, ale jednak cicha woda brzegi rwie." Między innymi nauczycielki w gimnazjum, które dowiedziały się, że zrobiłem coś, co mijało się z tym pozornym poglądem na mój temat. 

To, że nie jestem tak bardzo gadatliwy wynika z braku potrzeby intensywnej rozmowy. Jak każdy, lubię czasem podzielić się z kimś co słychać w życiu, powymieniać opinie, spostrzeżenia, dopytać się czegoś. Bardzo istotne znacznie ma osoba, z którą wymienia się zdania- jeśli ten ktoś potrafi z zaciekawieniem i uwagą słuchać, jeśli mamy podobne patrzenie na świat, tematy do rozmów i otwartość, to jest idealnym towarzyszem do rozmowy. Trzeba się rozumieć. Natomiast nie mam chęci na obgadywanie kogokolwiek, trajkotanie o pierdołach, przekolorowane opowieści, nakręcanie strachu i narzekanie na wszystko wokół. 

W istocie zawsze byłem dociekliwy i ciekawy świata. Wszystkiego musiałem doświadczyć na własnej skórze i miałem mnóstwo nietypowych pomysłów jak spędzać czas. Jak coś mnie zainteresowało i pochłonęło to mogło mnie nie być godzinami- wchodzenie na drzewa, zbieranie kamyczków, rozkręcanie starych zabawek, skakanie po kałużach, zaglądanie w każdy kąt, budowanie bazy i swojego małego świata. Przez parę lat byłem też tajnym Power Rangersem. 

Chęć doświadczania życia przyniosła mi wiele wspomnień i dała cenne lekcje. Bardzo się wzbogaciłem wewnętrznie dzięki tej ciekawości. Sporo zachowań z młodości zostało ze mną do dziś. Przeniesione zostały do dorosłego świata, gdzie jest trochę więcej odpowiedzialności dzięki zdobytemu doświadczeniu. Znaczy się, mój wewnętrzny dzieciak ma się dobrze- dalej skaczę po drzewach, jeśli tylko nie widzę przeciwskazań.

Introwertyk, mój charakter i tajemnice




Samotność?

Nie powiedziałbym... Może czasem pojawiało się takie uczucie, ale to bardziej przez brak zrozumienia przez innych. Poza tym bardzo dobrze czuję się sam ze sobą, zawsze mam co robić i nigdy się nie nudzę. No dobra, za dzieciaka zdarzyła się jakaś nuda. Myślę, że to bardzo cenna umiejętność i zauważam, że nie każdy potrafi być samemu i czuć się dobrze. W końcu zdarzają się chwile, gdy jesteśmy zdani sami na siebie i warto czuć się wtedy pewnie. Introwertycy mają to znakomicie opanowane i pomimo pozornego nudnego życia, na pewno większość ma bogate życie wewwnętrzne. Mamy swój świat. 

Mimo tego, że potrzebuję więcej czasu, aby się bardziej otworzyć przed kimkolwiek, to bardzo lubię towarzystwo ludzi... no, odpowiednich ludzi, z którymi coś mnie łączy- podobne podejście do życia, zajawki, wartości, którymi się kierujemy. Ogólnie lubię poznawać ciekawe, nieszablonowe osoby, inne kultury, ale też obserwować innych, bardziej zwyczajnych ludzi. Bo każdy ma w sobie coś wyjątkowego.  Jeśli nadajemy na tych samych falach to naprawdę fajnie można razem spędzać czas- na długich i ciekawych rozmowach, robiąc fajne rzeczy, a nawet milcząc, nie odczuwając żadnej presji.

Jednak przebywając dłuższy czas nawet w towarzystwie bratniej duszy czuję, że powoli tracę energię. Dlatego my, introwertycy, potrzebujemy czasem pobyć samemu, zająć się czymś w pojedynkę, aby naładować baterie na dalsze przebywanie wśród ludzi.




Emocje

Dlatego, że introwertycy bywają powściągliwi w okazywniu uczuć, mogą sprawić wrażenie chłodnych i zdystansowanych. Jednak są oni niezwykle wrażliwi, intensywne emocje zazwyczaj tłumią, odczuwają tylko w sobie. Taka osoba, jeśli zostanie skrzywdzona albo coś ją dotknie, może bardzo przeżywać i rozpamiętywać daną sytuacje, nawet gdy pozornie wygląda na twardą niczym skała. Zagłębianie się w swoich uczuciach i emocjach daje większą szansę na poznanie samego siebie, na rozwój wewnętrzny, ale może być też niebezpieczne, jeśli taka osoba się nadto przejmuje i dołuje.

Odkąd pamiętam byłem bardzo wrażliwy na opinie innych i sytuacje z zewnątrz. Starałem się nie pokazywać, że coś mnie rusza, dorównać innym w byciu twardym i wyluzowanym. Jednak nie zawsze się to udawało, a emocje brały górę. Niektóre sytuacje doprowadzały do płaczu, choć nie było zbytnio o co płakać. Dużo emocji. Po jakimś czasie nauczyłem się akceptacji tego, jak wygląda świat i jaki ja jestem, jakie emocje odczuwam. Teraz lepiej rozumiem procesy wewnętrzne, bardziej umiejętnie kieruję energię płynącą z uczuć każdego rodzaju i daję sobie przestrzeń na ich odczuwanie. Zawsze towarzyszyła mi też całkiem duża empatia. Potrafiłem wczuć się w emocje innych i nie mogłem świadomie skrzywdzić ludzi ani zwierząt. 

Typowo dla introwertyków, jestem raczej ugodowy i bezkonfliktowy- aby nie szukać niepotrzebnych spięć. Mam własne zdanie, ale często idę na rękę innym. Zazwyczaj mi to nie przeszkadza i czerpię przyjemność z decyzji, które bardziej odpowiadają innym. Jednak zauważam, że czasem robię coś wbrew sobie, dlatego staram się w tej kwestii być bardziej konkretny i ustalać większe granice osobiste.





Taki jestem. 
Zawsze mówiłem o sobie, że jestem człowiekiem czynu, a nie zbędnego gadania. Uparty, energiczny, obserwujący w ciszy, dążący do celu, przemieniający myśli w konkretne działanie. Jestem cholernie dumny ze swojego charakteru i z tego, co sobie wypracowałem mimo licznych trudności. 

Pomimo skrytości, teraz postanowiłem się trochę bardziej uzewnętrznić. Wierzę, że w ten sposób ludzie bardziej będą w stanie zrozumieć osoby, u których dominuje introwersja, a osobom skrytym w sobie da to inną perspektywę i może pomóc otworzyć się na możliwości, które niesie ze sobą ten typ osobowości. I introwertycy i ekstrawertycy mają swoje wady i zalety, więc dobrze jest spróbować połączyć w sobie pozytywne cechy jednych i drugich- jak zawsze równowaga jest kluczem.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Główny Szlak Beskidzki na dziko- przygotowania, relacja, porady

Czym jest świadomość i dlaczego warto ją poszerzać? UWAGA! -Prawda tylko dla Kozaków!

Wpływ otoczenia na człowieka

Kamper z VW T4! - kupno, izolacja i zabudowa

Dlaczego rzuciłem studia? I to na 3 roku!

Po co medytować i jak robić to dobrze?

Poi- taniec z ogniem