Po co medytować i jak robić to dobrze?

Słowo medytacja dla niektórych może wydać się pojęciem nieco egzotycznym, tak jak mi na początku swojej przygody z tą praktyką. Ale czy zastanawialiście się czym ona naprawdę jest i po co w ogóle medytować? Z pozoru jest to prosta praktyka, która jest niczym innym jak nicnierobieniem. Jakie korzyści może dać siedzenie na tyłku nie robiąc niczego i czy to faktycznie jest takie proste?


Zauważam, że coraz częściej mówi się o medytacji i jej dobroczynnym wpływie na zdrowie psychiczne i fizyczne. Albo po prostu ja bardziej wyłapuję ten temat, bo jestem w to już trochę wtajemniczony. Tak czy inaczej, informacji o tej praktyce uważności można znaleźć naprawdę sporo. Jest ogrom rodzajów medytacji, które mają swoje wymyślne nazwy. Mogą opierać się one na skupieniu na oddechu, jakimś obiekcie, emocjach, powtarzaniu mantr, modlitwie, wizualizacji czy nawet tańcu. Do tego przeróżne pozycje opisywane jaki to mają kosmiczny przepływ energii... Na początek to jest zdecydowanie za dużo i może spowodować mętlik w głowie, a my nie dowiemy się o co w tym chodzi. Może być też tak, że naczytamy się przekoloryzowanych zbawiennych efektów jakie powinny nastąpić, a po pierwszych próbach może się wydawać, że to nie ma sensu. 

A więc jak to jest w praktyce?



Dlaczego warto medytować?

Jeśli warto coś robić to powinno przynosić to efekty, proste. I faktycznie, medytacja przynosi pewne korzyści, mógłbym szczerze powiedzieć nawet, że zmienia życie. Na lepsze oczywiście. I tak też jest, ale rzecz w tym, że zmiany te zachodzą, gdy medytuje się prawidłowo, a nawet wtedy są one bardzo subtelne. Tych wszystkich korzyści można nawet nie zauważyć na przestrzeni kilku tygodni czy miesięcy codziennej praktyki. Dlatego nie powinno się mieć żadnych oczekiwań, inaczej można się rozczarować i szybko zniechęcić. Gwarantuję jednak, że po pewnym czasie zmiany te będą zauważalne.

Korzyści:

  • Poprawia pamięć i koncentrację 
  • Redukuje poziom stresu i polepsza samopoczucie 
  • Ułatwia akceptację trudnych spraw- nieszczęśliwy wypadek, strata, śmierć, inne  cięższe chwile w życiu
  • Zwiększa pewność siebie i poczucie sprawczości w swoim życiu 
  • Wzmacnia system odpornościowy
  • Zwiększa samokontrolę i siłę woli przez co pomaga w pozbyciu się uzależnień 
  • Pozwala ze spokojem podejmować trudne decyzje, będąc bardziej niezależnym od czynników zewnętrznych 
  • Korzystnie zmienia strukturę mózgu, aktywują się w nim obszary nieużywane na co dzień 
  • Daje przestrzeń na głębsze poznanie samego siebie- świadomość własnych myśli, schematów myślowych i wpływanie na nie
  • Uczy być w pełni w teraźniejszości (tu i teraz) bez zbędnego zaśmiecania umysłu myślami


Większe pozytywy można odczuć patrząc na życie z perspektywy czasu, z większym dystansem. Jednak pozbywając się oczekiwań i po wprowadzeniu medytacji do codzienności może ona być celem sama w sobie- przyjemny, wyciszający moment tylko dla siebie. Wtedy da się poczuć właśnie te chwilowe wyciszenie i większy spokój. Takie podejście to najlepszy przepis na bardziej zauważalne, długoterminowe efekty. 

Medytacja, praktyka uważności



Prawdziwy cel medytacji 

Dla mnie głównym celem medytacji jest bycie coraz lepszym uważnym obserwatorem rzeczywistości. Coraz większa uważność podczas medytacji i w codziennych czynnościach. To znaczy, żeby jak najczęściej być w pełni w teraźniejszości. Co to daje? Szczęście i satysfakcję nawet z prozaicznych czynności i pracy. Łatwiej też wtedy zauważać zwykłe rzeczy, które tak naprawdę są niesamowite i widzieć złożoną zależność życia. Przykładowo bez problemu może zachwycić widok lecącego ptaka, który jest cudem natury, tak jak wszystko inne w przyrodzie. Wielowymiarowym doświadczeniem może być chociażby picie herbaty, zachwycając się jej aromatem i smakiem. Serio, nawet z tak zwykłej czynności można zrobić swego rodzaju rytuał. Wystarczy temu momentowi poświęcić całą swoją uwagę i nie rozmyślać niepotrzebnie o przeszłości czy przyszłości. Na tym samym polega medytacja, a to znaczy, że całe życie może być medytacją. Pomyśl o tym myjąc naczynia, aby następnie oddać się tej czynności w całości.

Świadomie rozpoznając swoje myśli łatwiej też można wyjść ze stanu reakcji w stan akcji. Większość ludzi częściej przebywa w stanie reakcji, reagując na bodźce i zdarzenia zewnętrzne- zależnie jakie emocje się pojawią. Stan akcji to podejmowanie działania z wewnętrznym spokojem, nie dając się kontrolować emocjom. Osoba wprawiona w medytacji jest w stanie zaakceptować trudne emocje, pozwalając im być, ale podejmowane decyzje nie będą od tych emocji zależne- a to znaczy, że decyzje będą bardziej trafne. Ponadto można nauczyć się kontrolować myśli i nadawać im kierunek jaki chcemy. Kształtowanie myśli jest bardzo istotne w świadomej kreacji rzeczywistości, bo mają one podstawową moc sprawczą. Prościej mówiąc- jesteśmy tym co myślimy i możemy mieć na to wszystko wpływ. 




Jak prawidłowo medytować?

Skoro istnieją szkoły, ośrodki i kursy medytacji to może oznaczać, że nie jest to sprawa taka prosta jak by się mogło wydawać. W rzeczywistości z tym jest jak z jakimkolwiek innym treningiem, czyli na początku trzeba się wysilić i postarać, żeby wychodziło. Myśleliście, że wystarczy siedzieć i nic nie robić? A próbowaliście kiedyś odciąć się od wszystkich bodźców i faktycznie nic nie robić? Aha, gra na komputerze, oglądanie filmu czy leżenie w łóżku i myślenie o przyszłości to nie jest nic. To zajmowanie czymś umysłu.

W medytacji nie chodzi o usiłowanie utrzymania stanu bez myśli. Polega ona bardziej na samej obserwacji- myśli, oddechu, emocji, dźwięków, zapachów, odczuwaniu ciała. Uważna obserwacja tego wszystkiego bez oceniania, bez nadawania nazw, bez wciągania się w myśli. Na początku może być naprawdę trudno utrzymać uwagę i nie dać się pochłonąć myślom. Później zresztą też, mi też nieraz zdarzają się chwile, gdy ciężko jest się skupić. 


Medytacja, praktyka uważności



Tak to wygląda w moim przypadku:

Na początek przygotowanie. Trzeba załatwić wszystkie sprawy niecierpiące zwłoki, będą one rozpraszały. Jeśli masz coś do zrobienia na potem, najlepiej będzie jeśli sobie to zapiszesz- nie będzie myśli, że możesz czegoś zapomnieć.

Miejsce. Niby można wszędzie, ale powinno to być w miejscu bezpiecznym i ustronnym- najlepiej samemu w pokoju lub na łonie natury. Na początku musiałem być sam, ale po przyzwyczajeniu nie przeszkadza mi obecność brata w pokoju czy widzący mnie turyści w górach. 

Umilacze wspomagacze. Można pomyśleć o jakimś dodatku, który zależy od preferencji. Może to być jakieś kadzidło (np. palo santo- pięknie pachnie), świeca, muzyka, herbata ziołowa na rozluźnienie. Spoko jest stworzyć sobie taką magiczną przestrzeń, chociaż czasem warto pomedytować bez tych wspomagaczy żeby nie uzależniać tej praktyki całkowicie od nich. 

Pozycja. Jak Ci pasuje. Może to być nawet pozycja leżąca, ale zdecydowanie polecam siedzącą. Tak jak czujesz, niekoniecznie w pozycji lotosu. Siad "po turecku" jest chyba najbardziej uniwersalny, chociaż moja ulubiona to półlotos. Ręce na kolana lub złożone do środka.

Czas. Żeby później się nie rozpraszać jak długo ma trwać praktyka to przyda się minutnik. Niekoniecznie, ale jest bardzo pomocny. Ustawiamy czas- może on być bardzo różny. Na początek można krócej- np ustawić 5 minut i się sprawdzić. Następnym razem 10, 15. W moim przypadku przeważnie jest to 15-30 minut i myślę, że to jest takie minimum do dobrej medytacji. Zdarzało mi się dłużej i mam kumpla dla którego godzinka dziennie to norma, ale mi najbardziej odpowiada taki czas.

Zaczynamy. Tutaj można eksperymentować, ale początkowo najłatwiej jest skupić się na oddechu. Oddychaj przeponą. Biorąc wdech poczuj jak powietrze napełnia najpierw dolną część brzucha i idzie wzwyż, aż zacznie podnosić się klatka piersiowa. Następnie świadomie, powoli wypuść powietrze i powtórz. To jedyne co musi teraz robić twoje ciało. A umysł? Nic nie musi teraz robić, ale jak zauważysz pojawią się myśli. Przyjdą tak czy inaczej, a twoim zadaniem będzie ich obserwacja. Gdy pojawi się myśl- "przyłap" ją, zauważ, że to jest myśl. I to wszystko. Nie oceniaj, nie analizuj, nie wciągaj się w nią. Pozwól jej być, wróć do oddechu, a zobaczysz, że sama odejdzie. Będzie spokój, aż nie pojawi się następna. I tak to jest z myślami- przychodzą i odchodzą jak te chmury na niebie. Nie jesteś myślami ani ciałem, tylko obserwatorem. Dlatego siedź i czujnie obserwuj- jak zachowuje się ciało przy oddychaniu, co dzieje się w twoim umyśle, rejestruj dźwięki z otoczenia, poczuj zapach kadzidła. Tyle.

Po jakimś czasie może zauważysz, że wejdziesz w inny, odmienny stan świadomości. Trochę dziwne uczucie, jakbyś stał się czymś więcej niż tylko obserwatorem tej medytacji. W tym stanie nie jest już potrzebna czujność żeby wyłapywać myśli- wtedy one się już nie pojawiają. Konieczne jest odpuszczenie. Jak "puścisz" wszystko i pozwolisz sobie być w tym stanie będziesz jakby czystą świadomością, poczujesz większą przestrzeń w umyśle. Wtedy postaraj się czerpać przyjemność z przebywania w tym uczuciu. To jest głęboka medytacja. Jeśli uświadomisz sobie, że to jest ten stan, to wyjdziesz z niego. Trzeba odpuścić i po prostu być. Pomimo tego, że jest to super sprawa nie powinieneś usilnie dążyć do osiągnięcia tego stanu- pamiętaj, bez oczekiwań! Jak będzie to będzie, jak nie to też spoko. Mi też nie zawsze udaje się wejść tak głęboko.

Inny rodzaj medytacji, z którym warto z czasem się zaprzyjaźnić to odczuwanie emocji. Można wywołać bezwarunkową wdzięczność, miłość, współczucie i odczuć te uczucia całym sobą. Rozbudujesz w ten sposób świadomość jakie odczucia te emocje wywołują. To też naprawdę dobra praktyka. 

Koniec. Dzwoni timer i... udało Ci się przetrwać te kilkanaście minut! Jeśli to Twoje początki to mam nadzieję, że nie było zbyt męcząco, ale przyznasz chyba, że nie jest tak łatwo "nic nie robić". Na koniec poczuj wdzięczność i podziękuj sobie za całą praktykę. Medytacja to może być naprawdę przyjemny, relaksujący czas tylko dla siebie, a rozbrykany umysł można wytrenować. 

Medytacja, praktyka uważności



Wyrób sobie ten nawyk!

Tak jak ze wszystkim, systematyczność jest najważniejsza, dlatego postaraj się robić to regularnie. Moja przygoda z medytacją zaczęła się jakieś dwa lata temu. Zaczynając starałem się jakiś czas o jako taką regularność, ale miałem kilka dłuższych okresów odpuszczenia. Wracałem jednak do tej praktyki i starałem się ją coraz bardziej zakorzenić w swoim życiu bo czułem, że to bardzo korzystny nawyk. Teraz na medytację przeznaczam kilka dni w tygodniu, jak daję radę to codziennie, ewentualnie co drugi dzień. Przecież to tylko kilkanaście minut, a widocznych korzyści jest naprawdę sporo.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Główny Szlak Beskidzki na dziko- przygotowania, relacja, porady

Czym jest świadomość i dlaczego warto ją poszerzać? UWAGA! -Prawda tylko dla Kozaków!

Wpływ otoczenia na człowieka

Kamper z VW T4! - kupno, izolacja i zabudowa

Dlaczego rzuciłem studia? I to na 3 roku!

Poi- taniec z ogniem