Wegetarianizm- modna ideologia czy coś więcej?

Co się kryje za tym, że coraz więcej ludzi decyduje się na przejście na dietę wegetariańską lub chociaż ograniczają spożycie mięsa? Czy to tylko taki wymysł, moda, albo w dupach się przewraca? A może to jest znacznie bardziej złożony temat? Przedstawię jak to było w moim przypadku, gdy z mięsożercy stałem się roślinożercą. Tak, od ponad roku w ogóle nie jem mięcha, ani nic z nim związanego. Miało to ogromny wpływ na moje życie, jest mi z tym nieziemsko dobrze, a przy tym nie jestem wegeterrorystą- nie uważam, że jedzenie mięsa samo w sobie jest złe czy coś. Chętni poznać jak to wygląda z mojej strony? Zapraszam.


Życie przed zmianą diety

Sprawa wyglądała tak, że wcześniej w ogóle się nie zastanawiałem nad kwestią jedzenia mięsa. Po prostu było zawsze w naszej rodzinie, było smaczne, miało ponoć te dobre białko, a niedzielny obiad bez schabowego to nie był obiad. Pierwszy kontakt z przyrządzaniem mięsa od podstaw miałem jako dzieciak. Dziadkowie przywieźli świeżo ubitą świnię, by następnie ją pokroić i w piwnicy zrobić z niej różnego rodzaju rzeczy. Pamiętam tylko, że widziałem sporo krwi w garażu, a piwnicę wtedy omijałem szerokim łukiem. Nawet sam ten zapach unoszący się w domu powodował odruch wymiotny. Jednak jak już było po wszystkim, to schabowy smakował, kiełbaski też były pyszne. Tylko nie chciałem nawet myśleć, że to wszystko z tego prosiaka, dlatego wkręcałem sobie, że to kupne.

Nigdy nie znosiłem cierpienia zwierząt, ale nie myślałem nawet, że mogę mieć na to wpływ tym, co jem. To mnie nie dotyczy, a poza tym tak było od zawsze- zwierzęta były zabijane, żebyśmy mogli jeść. Tyle. Zero wyrzutów sumienia czy jakiegoś głębszego zastanowienia przy jedzeniu.
I dalej jadłem kiełbaski, tanie parówki i kotlety.
Dopiero w późniejszym wieku dowiedziałem się, że istnieją ludzie, którzy nie jedzą mięsa. Było to niemałe zdziwienie, bo jak to tak, dlaczego odmawiać sobie pyszne, zdrowe mięsko, które można kupić już przyrządzone. Jakoś nawet nie zainteresowałem się tym tematem, było to dla mnie głupie, coś w stylu fanaberii

Z wiekiem przyszła też świadomość, jak produkuje się właśnie takie paróweczki i co się w nich znajduje. Dowiedziałem się przypadkiem jak wygląda funkcjonowanie rzeźni. Nie będę się zbytnio rozpisywał jakie to paskudztwa i jakimi prawami rządzi się ten przemysł, informacje możecie znaleźć gdziekolwiek w necie. Powiem tylko, że nie były to sprawy łatwe do przyjęcia - dało to trochę do myślenia, ale ogólnie starałem się nie myśleć o tym za dużo. Może tylko tanie parówki były ostrożniej kupowane. Pomimo tego, jak dowiedziałem się, że znajomy przeszedł na wegetarianizm (to było już na studiach), pierwsza myśl była taka, że po prostu w dupie mu się poprzewracało, no ale okej. Niech se będzie. 


Całkowita zmiana myślenia 

Właśnie w tamtym okresie zacząłem bardziej skupiać się na szeroko pojętym rozwoju, dbaniu o środowisko i zdrowym odżywianiu. To, że zacząłem przywiązywać większą wagę do tego co jem, nie oznaczało, że od razu porzuciłem wszystko co niezdrowe i jadłem same warzywka. To był powolny proces, który trwa do teraz, czasem jest lepiej w tym temacie, a nieraz pojawi się jakiś krok w tył. Docierało do mnie wtedy, że mięso nie jest tak zdrowe jak myślałem wcześniej i że można się bez niego obyć. 

Jednak moment, który pozwolił mi uświadomić sobie w pełni temat wegetarianizmu, był to młodzieżowy strajk klimatyczny. Zjawiłem się tam by wesprzeć ludzi liczebnością, czułem obowiązek zrobienia czegoś na rzecz obrony środowiska i chciałem zobaczyć jak wygląda taki strajk w praktyce. Podczas przemowy jednej z aktywistek była wzmianka o przestaniu jedzenia mięsa. Ale jak to? Jaki związek ma klimat i mięso? Nie wiedziałem na ten temat nic. Jako że jestem świadom tego, że należy dbać o przyrodę i zapobiegać powiększaniu się kryzysu klimatycznemu musiałem to dokładniej sprawdzić. W ruch poszedł internet i filmy o tej tematyce. To czego się dowiedziałem zupełnie zmieniło postrzeganie problemu produkcji mięsa. Tak, w tym jest problem i to caaałkiem spory.


Wpływ na klimat i środowisko 

Okazuje się, że przemysł mięsny ma wręcz gigantyczny wpływ na kryzys klimatyczny- wyniszczająco wpływa na emisję gazów cieplarnianych, wycinanie ogromnych obszarów lasów i ma wielkie zapotrzebowanie na wodę. Na świecie żyje prawie 8 mld ludzi i jest nas coraz więcej. A jak wygląd dieta większości z nas? Składa się na nią przede wszystkim sporo mięsa, którego według badań jemy za dużo. Jego spożycie wzrastało nieustannie, aż do 2019 roku, wtedy zanotowano nieznaczny spadek (znak, że coś jednak się zmienia). Średnio Europejczyk zjada 80-90 kg mięsa rocznie i jest to ok. dwa razy więcej niż 50 lat temu. 

Coraz większe spożycie mięsa i nabiału powoduje, rzecz jasna większą produkcję. Natomiast do wyprodukowania mięsa potrzebne są zwierzęta, a te potrzebują miejsca do hodowli, wodę do picia i paszę do jedzenia. Pasza (zboże) czy inne jedzenie dla naszych chodzących kotletów tak samo potrzebuje jakiegoś kawałka ziemi i wody by urosło.
Skutkuje to więc tym, że potrzeba coraz więcej terenów przeznaczonych pod uprawę zbóż i dlatego wycina się np. lasy tropikalne. Na tej planecie po prostu zaczyna brakować miejsca na wykarmienie naszego jedzenia. Serio. Na 1 kg wołowiny potrzeba 13 kg zbóż. Wychodzi na to, że 1 ha ziemi pozwoli wyżywić 25 osób, a 1 ha przeznaczony na chodowlę zwierząt rzeźnych- 5 osób. 

Oprócz problemu braku miejsca potrzebnego do  produkcji mięsa jest też problem emisji gazów cieplarnianych. Rocznie na całym świecie hoduje się około 50 miliardów zwierząt, które wydalają setki ton odchodów wraz z trującym metanem- powiększa się efekt cieplarniany i problem kwaśnych deszczy. 
Ponadto przy hodowli wykorzystuje się 75% światowych zasobów wody, a wszystko związane z tym przemysłem zanieczyszcza wodę bardziej niż inne rodzaje przemysłu.

Jeśli mało Wam informacji i chcecie więcej cyferek to na pewno znajdziecie je w przeglądarce. Od siebie polecam jeszcze filmy otwierające oczy takie jak dokumentalny Cowspiracy na Netfliksie, albo bardziej drastyczne filmiki pokazujące jak funkcjonują rzeźnie. 


Rezygnacja z mięsa 

Po dowiedzeniu się tych informacji, jakieś dwa tygodnie po zainteresowaniu się tematem przestałem brać w tym udział. Po prostu przestałem jeść to mięcho. Miałem tygodniowy okres przejsciowy, gdzie zdarzyło mi się parę razy sięgnąć po coś mięsnego, a potem całkowite zero czegokolwiek związanego z mięsem, w tym ryb (tak, ryba to też mięso). No jedynie kawałek rybki na wigilię zjadłem i może jeszcze kiedyś się zdecyduję na okazjonalne ryby, ale na razie nie widzę takiej potrzeby.

Tak więc teraz jestem świadomym tych kwestii człowiekiem, który nie je nic co robiło kiedyś kupę. Nie zrozumcie mnie źle, nie twierdzę, że jedzenie mięsa jest złe samo w sobie, tylko straszny jest ten masowy przemysł i nieświadomość ludzka jak wpływa on na świat w którym wszyscy razem żyjemy. 

Jeśli bym był w podbramkowej sytuacji i musiałbym zabić zwierzę żeby przeżyć, zrobiłbym to bez wątpienia. Bliski kontakt ze śmiercią dzikiego zwierzęcia i następnie własnoręczne przygotowanie z niego pożywienia, jest dla mnie zdecydowanie bardziej humanitarne niż codzienne kupno w sklepie gotowej kiełbaski z masowej produkcji. Zabicie z szacunkiem, z wdzięcznością za pokarm potrzebny by przeżyć, z myślą o wykarmieniu rodziny i nie marnowanie żadnej części zwierzęta- to jest naturalne, tak jak robili nasi przodkowie. W taki sposób zabiłem tylko raz rybę. A czy naturalne jest to, że człowiek, który przejął kontrolę nad Ziemią, masowo choduje i faszeruje antybiotykami ogromne ilości zwierząt, które żyją jak w obozach zagłady, tylko dla zysków i zaspokojenia swoich pragnień (nie potrzeb), a przy tym wyniszcza całą planetę? Nie wydaje mi się.

Z tego co widzę, dzieje się coraz lepiej. Ludzie zaczynają być bardziej świadomi, dużo osób chociaż ogranicza spożycie mięsa, a wegetarianizm czy weganizm nie jest już odbierany jak wymysł z kosmosu jak kiedyś. W sklepach widać coraz więcej artykułów z wege zamiennikami mięsnych rzeczy i skupienie się na innej zdrowej żywności. Zaczyna się zwracać uwagę na to, jak produkuje się żywność i jak wpływa to na problem klimatyczny. Jest nawet coraz lepiej jeśli chodzi o przemysł mięsny. Dobre zmiany się dzieją, to widać, ale do doskonałości w tej materii potrzeba jeszcze duuużo czasu. No i naszego działania, coraz lepszych codziennych wyborów. 

Ciekawostka

Albert Einstein, Leonardo da Vinci, Pitagoras, Nikola Tesla, Mike Tyson, Michael Jackson ...
Wiedzieliście, że te znane osoby były wege?



Jak żyje się bez mięsa?

Zastanawiacie się czy jest trudno na takiej diecie? Jak sobie radzę i czy naprawdę jem samą trawę z ogródka i zagryzam kamyczkami? Otóż przygotowanie wege jedzonka raczej nie różni się czasowo, cenowo czy poziomem trudności od mięsnego posiłku, chociaż to zależy od dania. Dla mnie przyrządzenie posiłku jest zawsze proste i przyjemne, a to dlatego, że lubię poeksperymentować w kuchni i jem praktycznie wszystko (oprócz mięsa i ograniczając przetwory mleczne). Wiem, że niektórzy w marketach widzą tylko produkty, które zawsze kupują gdy się kończą- w tym oczywiście coś mięsnego. Też tak miałem. Natomiast po wyeliminowaniu mięcha zacząłem widzieć i próbować wszystko co tylko mnie zaciekawiło i nie jadłem nigdy wcześniej.

Bliskie stały się dla mnie m.in. rzeczy takie jak ciecierzyca, soczewica, hummus, masło orzechowe, wafle ryżowe, płatki owsiane, mango, awokado, granat, ananas, kaki, buraki, brokuły, szpinak, cukinia oraz oczywiście inne warzywka i owoce. Do tego sporo różnych przypraw, bakalii i pestek. To wszystko daje wielkie możliwości przyrządzenia każdego pysznego dania, niezależnie czy jest ono "mięsne" czy nie. Można zrobić bardzo podobny zamiennik, albo po prostu pominąć mięso i zamiast niego dodać jakieś warzywka. Można gotować, smażyć, piec, jeść surowe, ostre, słodkie. 

Nic prostszego jeśli je się wszystko i lubi się eksperymentować w łączeniu smaków. Gorzej jest jeśli ktoś bardziej wymyśla i nie podchodzą mu jakieś smaki, ale i taka osoba znajdzie pasujące jej roślinne produkty. Powiem jeszcze jako ciekawostkę, że w dzieciństwie byłem baaardzo wybredny jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju jedzenie, warzywa mnie odrzucały a najczęstsze danie to był chleb z serem. A więc preferencje smakowe się zmieniają i można się przyzwyczajać stopniowo do innych rzeczy. No i fakt, wegetarianizm nie będzie wcale zdrowy, jeśli tylko wykluczy się mięso z diety. Trzeba zadbać o zróżnicowane jedzenie, aby dostarczyć organizmowi wszystkich składników, których potrzebuje. 

Wegetarianizm otwiera na nowe smaki. Czy te dania wyglądają na niejadalną zieleninę przeznaczoną tylko dla królika? Wszystko jest pyszne i oczywiście można się porządnie najeść takim obiadem, a dodatkowo dostarczyć wszystkich potrzebnych wartości odżywczych. 

Wegetarianizm i wege jedzonko, zielenina, bez mięsa

Wegetarianizm i wege jedzonko, zielenina, bez mięsa

Wegetarianizm i wege jedzonko, zielenina, bez mięsa


Powiem jeszcze, że jest dużo lepiej jeśli chodzi o ilość energii, samopoczucie i raczej nie spotyka się ociężałości po takim jedzonku. 

A czy nie brakuje mi mięska? Wcale, może na samym początku trochę mnie ciągnęło do niego, ale to przez przyzwyczajenie. Teraz mięso mnie bardziej odrzuca niż kusi. Patrzę na nie i widzę cały proces jaki musiało przejść, by mogło być zjedzone. Blee. Pomimo tego, że jest to dla mnie padlina, jakoś specjalnie nie robi na mnie wrażenia przyrządzenie czegoś mięsnego dla rodziny, a i nawet zjem babciną zupę zrobioną na mięsie. Z innych dań bez problemu po prostu mogę sobie wybrać mięsne kawałki i tyle. Także spokojnie, nie przesadzam w drugą stronę tak jak niektórzy, co chcieliby na siłę zbawić świat i przekonać wszystkich do swoich racji.

Suplementacja?

Dużo ludzi uważa, że bez mięsa człowiek nie jest w stanie dostarczyć sobie wszystkich składników odżywczych, których potrzebuje. W przypadku wegetarianizmu to nie problem jeśli ma się odpowiednio zróżnicowaną dietę, ale w weganiźmie to może już być trudniej. Z racji tego, że ograniczam też nabiał, czasem przyjmę jakieś witaminki jak wit. B12 i D3. Czasem warto zainteresować się suplementacją witaminek nawet na wszystkożernej diecie, polecam sięgać po nie od czasu do czasu.



Jak to na mnie wpłynęło?

Moje życie zaczęło zmieniać się diametralnie od momentu połączenia rozwoju, dbania o siebie i zdrowej diety. Znajomi śmieją się, że to, że rzuciłem studia jest wynikiem niejedzenia mięsa ;) Coś w tym jest, bo niecałe trzy miesiące później nie byłem już studentem (dokładniej jak to było możecie wyczytać o tu: dlaczego rzuciłem studia na 3 roku?). Oprócz tego zauważyłem, że mam więcej energii, raczej bez większych ciężkości na żołądku, otworzyłem się na nowe smaki i przede wszystkim mam świadomość, że to był bardzo dobry krok dla samego siebie i dla całego świata. Może się wydawać, że samemu w ten sposób świata się nie zmieni, ale wiem, że każdy drobny wybór ma znacznie większy wpływ na otoczenie niż można się spodziewać- wszystko jest ze sobą powiązane. 


Plusy bycia wege:

  • więcej energii i lepsze samopoczucie
  • otwartość na nowe smaki i produkty, o których nie miało się wcześniej pojęcia
  •  brak ciężkości po jedzeniu
  • Przepyszne, zróżnicowane posiłki bogate w witaminy 
  •  lepsze zdrowie i dużo mniejsze szanse na zachorowanie na groźne choroby
  • Mniej kaloryczne posiłki pozwalają łatwiej dbać o odpowiednią wagę
  •  wieksza świadomość tego, w jaki sposób funkcjonuje produkcja żywności na świecie 
  •  nie dajemy powodów ku temu, by trzymano zwierzęta w obozach zagłady- mniej niepotrzebnego cierpienia 
  • nie jemy swoich przyjaciół- tak samo psów jak i świnek czy kurczaków
  •  nie bierzemy udziału w niepotrzebnym wyniszczaniu naszej planety
  • Pomagamy w ten sposób środowisku 
  • Przyczyniamy się do zmniejszenia głodu na świecie 
  • Redukcja agresji, więcej empatii
  •  czyste sumienie 
  • Jesteśmy takimi małymi superbohaterami, to powód do dumy!

Wegetarianizm i wege jedzonko, zielenina, bez mięsa

Wegetarianizm i wege jedzonko, zielenina, bez mięsa

Wegetarianizm i wege jedzonko, zielenina, bez mięsa



Tak to wygląda w moim przypadku. Ponad rok bez mięsa i nie wygląda na to, żeby się to zmieniło. I dobrze mi z tym. A Was, jeśli jesteście mięsożercami, zachęcam do zastanowienia się nad tym tematem i poznanie faktów. A w ogóle super będzie, jeśli postaracie się choć troszkę ograniczyć mięcho- jeden czy dwa dni w tygodniu bez niego to już będzie dużo. Albo kupowanie od sprawdzonego, bardziej ekologicznego sprzedawcy. 
To drobne kroczki, ale zapewniam, że mają dużą wartość na skalę globalną.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Główny Szlak Beskidzki na dziko- przygotowania, relacja, porady

Czym jest świadomość i dlaczego warto ją poszerzać? UWAGA! -Prawda tylko dla Kozaków!

Wpływ otoczenia na człowieka

Kamper z VW T4! - kupno, izolacja i zabudowa

Dlaczego rzuciłem studia? I to na 3 roku!

Po co medytować i jak robić to dobrze?

Freeganizm- czyli co kryją marketowe śmietniki?