Minimalizm robi cuda- sposób na wewnętrzny spokój

Zrobiłem porządek w swoim pokoju. Ale taki wiecie, z przejrzeniem dosłownie wszystkich rzeczy które posiadam. Które walały się po kątach, w zakamarkach szafy, w pudłach. Poczułem potrzebę pozbycia się wszystkiego, co leży już kilka lat i zawsze zostawiałem bo "może się przyda". Pozbyłem się też części ubrań których nie noszę, wynosząc je do kontenera na odzież. Wyrzucałem stare zeszyty, dziurawe skarpetki, niedziałające płyty CD i inne pierdoły. Takim sposobem uzbierał się wielki wór ciuchów i dwa worki śmieci. 

Z niektórymi przedmiotami nie było łatwo mi się rozstać, jednak wiedziałem, że trzymanie tego nie ma sensu. Ale spokojnie, zostawiłem też dość sporo rzeczy które raczej kiedyś będą mogły służyć. Wcześniej miałem niemałe przywiązanie do wszelakich dupereli, które kiedyś może się przydadzą, coś można z nich zrobić, przecież to może leżeć. Zazwyczaj się okazywało, że to "kiedyś" nigdy nie nadchodziło. A rzeczy przybywało, zabierały przestrzeń, zagracały pokój i zbierały kurz. Takie zbieractwo. Wszystko pozostałe starannie sprawdziłem czy nie jest popsute, czy jest ok i posegregowałem kategoriami. Segregacja dużo daje, wiadomo gdzie co jest i ułatwia szukanie. Dobrze jest, jak wszystko ma swoje miejsce.

Okazuje się, że te wszystkie niepotrzebne rzeczy zagracały też umysł. No bo mieszkając w pokoju, gdzie jest mnóstwo nieużywanych rzeczy i nawet nie wiesz co znajduje się w tyle szafy, trudno jest się połapać. Poszukanie czegokolwiek jest dużo bardziej czaso- i energochłonne, często nie wiadomo gdzie szukać i czy w ogóle ma się te szukane coś. Ponadto jakieś naprawdę fajne rzeczy mogą zostać łatwo zapomniane, gdy przykryje je kupa  gratów i będą tylko zbierały kurz. Ja odkopałem na przykład ciekawe książki i gry planszowe. I w ten sposób posiadając naprawdę wiele, nie widzi się wartości tych wszystkich przydatnych, konkretnych przedmiotów. Leżą gdzieś tam, nieużywane i zapomniane. Jedynym plusem jest to, że przy porządkach można pobawić się w odkrywcę i być w szoku, że ma się takie rzeczy skitrane po zakamarkach. 


Minimalizm

Sposobem na to jest minimalizm. Znaczy się zredukowanie ilości posiadanych rzeczy do minimum. Mało znaczy dużo. Prostota jest naprawdę genialna, a pozbycie się nadmiaru rzeczy ma dużo plusów:

  •  nie ma problemu z poszukaniem danej rzeczy
  •  wiadomo co się ma i daje to komfort psychiczny
  •  nie zapomni się niczego, co jest naprawdę użyteczne
  •  pozbycie się niepotrzebnego przywiązania do staroci daje większe uczucie wolności
  •  posiadanie tylko ulubionych ubrań i rzeczy, które są lepsze jakościowo
  •  większe docenienie tego co się ma

Z tego wszystkiego widać, że wbrew pozorom więcej rzeczy nie oznacza więcej szczęścia. Lepiej więc inwestować w lepsze jakościowo rzeczy, tylko rzadziej, niż kupować byle co, byle było dużo i tanio. Warto mieć mniej ubrań, ale żeby wszystkie były ulubione. 

Mi samemu jeszcze sporo brakuje do bycia zupełnym minimalistą, ale to też zależy od ilości przestrzeni. W domu mam taką  "bazę", trochę rzeczy w razie wu, na zapas itp. Ale w zupełności starcza mi też to, co spakuję do 50 litrowego plecaka. Wliczając w to namiot i śpiwór, więc miejsca nie zostaje za dużo. W praktyce starczyło mi to na miesiąc przyzwoitego życia, a na pewno na dłużej też nie było by większych problemów. Z ciuchów miałem trzy koszulki, spodenki, dwie pary spodni i bieliznę. 

Jeśli jednak ma się więcej miejsca, to czemu by nie przygarnąć trochę więcej fajnych rzeczy. W dzisiejszych czasach jesteśmy faszerowani reklamami dosłownie wszędzie i propagowany jest materializm, dlatego ciężko jest nie poddać się pokusie zakupu czegoś, co trafia w nasze gusta, wydaje się tak zajebiste i przydatne. Zastanówmy się, proszę, czy faktycznie ułatwi nam to życie i czy będzie to naprawdę przydatne. A jeśli tak, to czy nie mamy w domu czegoś, co możemy wyrzucić/sprzedać/oddać i zrobić miejsce na to coś nowego.

Na pewno zobaczycie znaczną różnicę. Później roblemem może być tylko utrzymanie porządku i nie chomikowanie więcej rzeczy. Nie wiem, może stary już się robię, że ma to dla mnie takie znaczenie. Wcześniej miałem spory problem w trzymaniu czystości w pokoju i ogólnie miałem na to wywalone. Czasem potrafiłem ładnie posprzątać, ale nie było mowy o dłuższym porządku. Teraz widzę jak denerwujące jest to, gdy nie wiadomo gdzie co jest i na przykład potrzeba sprawnego długopisu czy baterii, a tu zonk- nie działa. I kolejna para też nie.

No cóż, możecie spróbować zrobić taki ogar w rzeczach. Ja szczerze to polecam, tak samo jak wyrobienie sobie nawyku odkładania wszystkiego tam, gdzie powinno być. Nie mówię tu o przesadzaniu w drugą stronę i o zupełnie pedantycznym podejściu, tylko o dbaniu i zachowaniu zdrowego podejścia. Poukładane otoczenie to poukładane w głowie. Trzymajcie się i życzę, żeby wszystko było u Was w porządku. 

Minimalizm, wielkie sprzątanie i porządek w rzeczach





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Główny Szlak Beskidzki na dziko- przygotowania, relacja, porady

Czym jest świadomość i dlaczego warto ją poszerzać? UWAGA! -Prawda tylko dla Kozaków!

Wpływ otoczenia na człowieka

Kamper z VW T4! - kupno, izolacja i zabudowa

Dlaczego rzuciłem studia? I to na 3 roku!

Po co medytować i jak robić to dobrze?

Freeganizm- czyli co kryją marketowe śmietniki?