Życiowy niedosyt, zwątpienie- to też mi się zdarza

Często łapię się na myśleniu, że chcę od życia czegoś więcej, coś nowego, innego niż jest teraz. Takie myślenie czasem wdziera się nawet pomimo tego, że żyje mi się dobrze, jest pięknie i pozornie nic mi więcej nie potrzeba. Ale... No właśnie, ale... może można by zrobić coś żeby było jeszcze lepiej. Czy jestem jakiś nienasycony, czy nie potrafię docenić tego co już mam? Wiodę niesamowite i mega różnorodne życie, jestem zdrowy, mam wszystko co potrzebuję i jeszcze mam jakieś ale. Zawsze będzie jakieś ale, bo zawsze można coś zmienić na lepsze. To myślenie na które trzeba uważać,  bo jeśli za mocno się na nim skupi, przestaje się doceniać to co się ma, jednakże jest ono niezbędne, żeby dowiedzieć się jakie mamy potrzeby i właściwie ukierunkować swoje działania. 

Dylematy, rozterki, niedosyt, pragnienia, życie



Zauważyłem, że w moim przypadku ma to związek z:
  • niepewną przyszłością, 
  • chęcią zrealizowania wielu rzeczy
  • brakiem całkowicie własnego kąta

Fakt, nigdy nie można do końca przewidzieć co przyniesie przyszłość, zwłaszcza teraz, gdy na świecie dużo się dzieje, jednak mam zaufanie, że wszystko będzie się zmieniać na lepsze. I wiem, że aby tak było musimy starać się żyć możliwie dobrze w tym właśnie momencie. Chciałbym osiągnąć niezależność finansową, chociaż w pewnym stopniu. Żyć skromnie, ale i nie zachodzić w głowę, czy stać mnie będzie na jakiś wyjazd czy cokolwiek. Zabezpieczenie finansowe i wstępny plan na przyszłość daje duży komfort psychiczny. 

Odnośnie widzenia wielu różnych możliwości, jest to błogosławieństwo i przekleństwo zarazem. Dążenie do zrealizowania czegoś nadaje życiu sens, jest kierunkiem w którym się idzie, sprawia to, że życie nigdy nie jest nudne, ale z drugiej strony natłok tych wszystkich możliwości i opcji potrafi mnie przytłoczyć. Czasem podjęcie decyzji jest oczywiste, ale nie rzadko też bywa, że czuję się trochę rozdarty. Zastanawiam się wtedy jaką decyzję podjąć, co jest ważniejsze, jakie są plusy i minusy, co należy sobie odpuścić, a na czym skupić się jeszcze bardziej.  Trzeba mieć też w świadomości, że być może wszystkiego tego co by się chciało, nie da rady zrobić. Do tego potrzebny jest czas, a ten jest ograniczony, dochodzą też nieprzewidziane wydarzenia z zewnątrz. Jakby nie było, zawsze jesteśmy trochę ograniczeni. Trzeba to zaakceptować i skupić się na ważniejszym.

No i ostatnia mega ważna sprawa- własny kąt. Nie wspólny pokój razem z bratem, nie mieszkanie z rodzicami czy znajomymi. Chodzi o totalnie własny kącik, gdzie będę się czuł wolny, bezpieczny i będę miał możliwość urządzenia się od podstaw i życia po swojemu. Miejsce, które mógłbym nazwać Moim Domem. Miejsce, które pozwoli mi żyć jeszcze bardziej niezależnie, spełniać się, a także ułatwi komfortowe podróżowanie. Na obecną chwilę widzę jedną prawidłową wersję takiego domku- na kołach. Już dawno postanowiłem, że będę miał kampera i tak będzie, nie wiem tylko jeszcze dokładnie jakiego i kiedy. Teraz tylko to jest w stanie w pełni zaspokoić moją duszę nomada.




Te trzy aspekty powodują właśnie takie myślenie, że czasem pojawia się pewien niedosyt. I cały czas dążę do ich realizacji.
Chcę działać w tym kierunku i działam, ale i tak czasem przyjdzie myśl, że mógłbym zrobić coś więcej, inaczej, lepiej. Pojawia się zwątpienie. Zwątpienie w słuszności wyborów których dokonuję i tych, które są przede mną. I nie mam tu na myśli, że moje decyzje nie są dobre, lub czegoś żałuję. Nie. Raczej uważam, że moje codzienne decyzje są właściwe, a przynajmniej się staram by tak było. W zwątpieniu chodzi mi o myślenie, że może warto było by coś zmienić (znów), żeby było jeszcze lepiej, żebym był bliżej zrealizowania upragnionej wizji przyszłości. Zastanawianie się jak najlepiej można spożytkować czas, który tak nieubłaganie zapierdziela. Wiem, że jest to chwilowy stan, który jest czasami potrzebny. Pokazuje on czego nam brakuje, żeby żyć możliwie najlepiej, pełnią życia. 

W tym wszystkim, tak samo jak w każdym aspekcie życia, najważniejsza jest równowaga, balans. Balans między działaniem, a odpuszczeniem, między pragnieniem czegoś, a docenieniem tego co się ma, między planowaniem, a życiem tu i teraz. Równowaga, zrozumienie trudnych procesów i wyrozumiałość dla samego siebie to podstawa do tworzenia życia, jakie Wam się tylko marzy. 

Moje życie jest naprawdę cudowne i doceniam je codziennie, ale to nie znaczy że nie ma w nim porażek, cięższych chwil, zwątpienia, bólu. To wszystko występuje, ale pracując nad sobą zmniejsza się intensywność i częstotliwość tych uciążliwych chwil. Wiem też, że jak osiągnę to wszystko czego teraz pragnę, to wtedy też pojawią się jakieś problemy. Tylko wtedy będę czuł się jeszcze pewniej i będzie mi łatwiej stawić im czoła. 

Teraz jeszcze mogę być spokojny, ale przede mną znów stoi wybór co do spędzenia najbliższej przyszłości. Jest dobrze bo mam jakieś oszczędności i te szczęście, że mam sporo możliwości: rodzina na Kujawach chętnie mnie przyjmie, jest tam przy czym pomagać, tak samo jak rodzina na Śląsku. Póki co, są to dwa miejsca domowej ostoi. Jest też opcja mieszkania u kogoś w zamian za pomoc- teraz siedzę z pewną rodzinką na takiej zasadzie na pięknej wsi. Pewnie ostatni tydzień. Oprócz tego jest możliwość znalezienia pracy, albo większym skupieniu się na przyszłościowym działaniu. Na razie wyjazdy z kraju sobie odpuszczam, to pewnie dopiero na wiosnę. Więc niby spokojna głowa, ale jednak wszystko to ma swoje plusy dodatnie i plusy ujemne i trzeba trochę się pozastanawiać jakie otoczenie wybrać na najbliższy czas i na czym się bardziej skupić. Żeby zminimalizować życiowy niedosyt.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Główny Szlak Beskidzki na dziko- przygotowania, relacja, porady

Czym jest świadomość i dlaczego warto ją poszerzać? UWAGA! -Prawda tylko dla Kozaków!

Wpływ otoczenia na człowieka

Kamper z VW T4! - kupno, izolacja i zabudowa

Dlaczego rzuciłem studia? I to na 3 roku!

Po co medytować i jak robić to dobrze?

Poi- taniec z ogniem