Poi- taniec z ogniem

 

Kolejna moja zajawka to niezwykły taniec z wykorzystaniem rekwizytu o nazwie poi. Pojki są to dwa "kręciołki"- para linek bądź łańcuchów zakończonych obciążnikami, jakimi mogą być piłki tenisowe, płaty materiału, świecące kule LED, albo głowice z ognioodpornego kevlaru. 


Piękno tańca 

Cała filozofia polega na połączeniu kręcenia pojkami z tańcem wykorzystując do tego różnego rodzaju przejścia, obroty i taneczne ruchy całego ciała. Całość tworzy oryginalny i efektowny taniec, więc jest to też świetna zabawa, zwłaszcza przy muzyce. Tak jak i w zwykłym tańcu, po nauczeniu się odpowiednich ruchów, można poczuć się naprawdę swobodnie, a pojkowe ewolucje będą wręcz wychodziły same.  

Jest coś, co łączy taniec ze sztuką. To unikatowe tworzenie (ruchów i układów) oraz możliwość wyrażania siebie. Przy tym wchodzimy w stan, gdzie ważna jest tylko chwila obecna, nie ma niepotrzebnych myśli. Przy treningu skupienie i staranie, a przy nauczonych figurach wystarczy dać się ponieść. 

Co więcej, nasze ciało zyskuje przy tym większą sprawność, ponieważ jest to forma aktywności, która ćwiczy zręczność i wytrzymałość. Ciągła praca głównie nadgarstków, ale też ramion i całego ciała pomaga rozwijać te umiejętności. Po dłuższym i intensywniejszym kręceniu odczuwałem to w rękach.

 

Poi, taniec z ogniem, fireshow



 Ujarzmić ogień

Efekt najbardziej atrakcyjny wizualnie otrzymuje się po zmroku kręcąc ogniem- powstają wtedy jasne smugi krążące wokół tancerza. W tym celu niezbędne są poi zakończone materiałem z kevlaru, który nasącza się olejem parafinowym. Po podpaleniu mamy kilka minut zabawy z płonącymi pojkami i zaiście magiczne widowisko. 

Jednak do tego trzeba czuć się pewnie wcześniej, przy treningach bez ognia. W moim przypadku było to około czterech miesięcy w miarę regularnych treningów. Wtedy kupiłem swoje pierwsze poi ogniowe i nadszedł czas na spróbowanie swoich sił z prawdziwym ogniem. Jarałem się jak nie wiem, w przenośni i trochę też dosłownie... Pomimo tego, że kręciłem nawet nieźle, to zdarzały się jeszcze błędy i uderzenia w ciało, a teraz do tego wcale niemały ogień! 

Pierwszy raz z ogniem był onieśmielający. Podszedłem do tego bardzo ostrożnie, nawet nie byłem w stanie zrobić bardziej ryzykownych przejść, ale i tak zaliczyłem bliższy kontakt z płomieniem- na szczęście takie krótkotrwałe zbliżenia nie są zbyt groźne. Czuć było tylko zapach przypalonych włosów na rękach. Był to motywacyjny kopniak do dalszych treningów. 

Potem drugi, trzeci raz- było coraz lepiej. Przy kolejnym ogniowaniu błąd i lekko zajęła się ogniem czapka- o dziwo bez większych szkód. Teraz, po kilkunastu ogniowych zabawach, czuję się znacznie pewniej, ale dalej trzeba zachowywać ostrożność i większą uwagę, niż przy treningach "na zimno". Warto jednak ćwiczyć, by w końcu sprawdzić się w tańcu z ogniem- satysfakcja po ujarzmieniu ognia jest nieopisana! 

Poi, taniec z ogniem, fireshow

Poi, taniec z ogniem, fireshow
 

 

Nauka i początki

Oglądając kogoś, kto ma doświadczenie i potrafi dobrze kręcić, można odnieść wrażenie, że jest to bardzo trudna i skomplikowana sztuka. I faktycznie tak jest. Ale nie oznacza to, że jest to nieosiągalne- można się tego nauczyć, a wtedy te wszystkie "niemożliwe" obroty staną się naturalne. Aby czuć się w pełni swobodnie z pojkami potrzebny jest tylko systematyczny trening i nie zrażanie się trudnymi początkami.

Na sam początek polecam samemu wykonać pojki treningowe. Sprzęt z długiego rękawa niepotrzebnej już koszuli albo z podkolanówek od mamy sprawdzi się doskonale. Wystarczy do środka wrzucić woreczek ryżu i zawiązać końce. Z supła powstanie uchwyt, a ryż (albo cokolwiek innego) będzie obciążnikiem do kręcenia. Trzeba tylko zwrócić uwagę, by pojki były równej długości- zazwyczaj od 60 do 70 cm. Na takim właśnie pojach uczyłem się miesiącami, a nawet teraz najchętniej po nie sięgam przy treningach.

Zaczyna się oczywiście od podstawowych podstaw- kręcenie w przód, w tył, synchronicznie, asynchronicznie. Potem powoli można wdrażać inne elementy takie jak przeplatanka, motyl, fala 2 i 3 bitowa, obroty, przejścia, zmiana płaszczyzny... Trzeba pamiętać, by tego wszystkiego uczyć się zarówno w przód jak i w tył. I spokojnie, na początku mi też najprostsze przejście wydawało się niemożliwe, a uderzałem się praktycznie non- stop. A skąd się uczyć? Wystarczy internet, ja posłużyłem się poradnikami na You Tube.

I jeszcze raz systematyka, wystarczy nawet kilkanaście minut dziennie, chociaż 4 razy w tygodniu. Wtedy gwarantuję efekty i niesamowitą satysfakcję z nowo nauczonych ruchów. To naprawdę super sprawa, gdy po wytrwałym powtarzaniu pewnego manewru wyrobi się pewność i pamięć mięśniowa. Tak, mięśnie dosłownie "zapamiętują" jak wykonać dane przejście, jak zręcznie wybrnąć z sytuacji, gdy trajektorie obrotu pojek są na kolizyjnym torze. Po jakimś czasie będzie to automatyczne.

Poi, taniec z ogniem, trening



Po co to wszystko?

Gdy pierwszy raz zobaczyłem artystów tańczących z ogniem, dogłębnie mnie to urzekło i pomyślałem, że też chciałbym tak potrafić. No i zacząłem się uczyć. Było to moje wielkie odkrycie ubiegłego roku, a to za sprawą korzyści jakie niesie ta aktywność. Wcześniej wspomniana zdobyta zręczność i niezwykła umiejętność dodała pewności siebie, a także możliwość robienia czegoś fajnego praktycznie wszędzie. Wystarczy coś do kręcenia. Być może kiedyś będę miał też możliwość zarobienia co nieco współtworząc fireshow, więc to niezła, dodatkowa opcja. Pozornie zwykła zabawa w kręcenie ma zatem cały szereg plusów.

Od pewnego czasu przeznaczam na tą praktykę znacznie mniej czasu, ale widzę, że jeszcze jest niemało nauki przede mną. Wielu kombinacji i ewolucji jeszcze nie opanowałem, dlatego wkrótce zamierzam wrócić do nauki. Podobnie sprawa ma się z obrotami kijem (ten od miotły daje radę), chociaż w tym mam mniejsze doświadczenie. Także jeśli nie pojki to kij, albo jeszcze inne kuglarskie zabawki. Co to by nie było, kuglarstwo to naprawdę niesamowita przygoda.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Główny Szlak Beskidzki na dziko- przygotowania, relacja, porady

Czym jest świadomość i dlaczego warto ją poszerzać? UWAGA! -Prawda tylko dla Kozaków!

Wpływ otoczenia na człowieka

Kamper z VW T4! - kupno, izolacja i zabudowa

Dlaczego rzuciłem studia? I to na 3 roku!

Po co medytować i jak robić to dobrze?